3. Polowania na Rysie i Samochody w Rymanowie Zdroju

W tym czasie Rymanów słynął (...) z dobrego polowania na grubą zwierzynę, zwłaszcza dziki, a przede wszystkim rysie.

Ojciec mój miał rekord Polski co do liczby zabitych rysi, było ich 12. A wszystkie padły na terenie Rymanowa Zdroju i otaczających lasów, które ojciec mój dzierżawił dla celów myśliwskich. 3 z tych rysi zostały zabite tzw. trypletem, trzema strzałami z trzech luf drylinga, w zimie, w czasie kiedy mój ojciec chorował, ale mimo to podjechał sankami na wskazane mu przez naszego ukochanego starszego gajowego Wółczańskiego stanowisko. I tam dopiero przy drugim pędzeniu, w warunkach ciężkiej zimy i okiści, na mojego ojca wyskoczyły z konarów wysokiej jodły nad potokiem 3 rysie, jeden po drugim. Mój ojciec strzelał do nich, one spadały w potok i w ogóle nikt nie wiedział na początku czy one poszły dalej czy zabite. Największym okazem był samiec mierzący 180 cm długości, więc zupełnie wyjątkowy, jak na nasze polskie warunki. To był samiec, była jeszcze samica i młode.

Ryś - lądowy ssak drapieżny z rodziny kotowatych.
Ryś - gatunek lądowego ssaka drapieżnego z rodziny kotowatych.Występuje w Europie i Azji, jest jednym z największych drapieżników Europy.
Na podstawie: Wikipedii.

Co do innej zwierzyny, to nie było jej dużo. Lisy, rogacze, ale na rogacze nikt właściwie w tym czasie nie polował, zające. Chyba kłusowników też było sporo, więc i drobnej zwierzyny mało.

Dryling to łamana broń myśliwska o trzech lufach
Dryling to łamana broń myśliwska o trzech lufach, zwykle jedna jest na naboje kulowe, a dwie na śrutowe. Spotyka się także dryling-ekspresy o dwóch lufach kulowych i jednej śrutowej oraz drylingi ze wszystkimi lufami gwintowanymi. Na zdjęciu dryling współczesny.

Jeszcze parę słów o motoryzacji tego czasu. Rymanów wyjątkowo był wyposażony w samochody, bo w czasie, który tu opisuję, do pierwszej wojny światowej, były w Rymanowie 3 samochody. Pierwszy z nich Lesdorf, jeden z piętnastu egzemplarzy samochodów prymitywnych dość, zbudowanych pod Wiedniem, nosił na sobie tabliczkę z napisem „Lesdorf bei Wien jahr 1892”, więc bardzo stary egzemplarz. Był to samochód dziwny, o dziwnym wyglądzie, ale już na pneumatykach. Wąziutkich, cienkich pneumatyczkach, bardzo lichych gumach. Tylne koła wysokie, przednie malutkie, radiator z przodu, a za nim od razu kierownica kierowcy i reszta w kształcie break'a. Pasażerowie wchodzili do tego samochodu po schodkach od tyłu. Nad samochodem była galeryjka z takim daszkiem z frędzelkami. Wszystko razem było krzyżówką powozu konnego i samochodu. Samochód ten napędzany był silnikiem jednocylindrowym, rodzaj diesla, ale na benzynę. Zapuszczało go się w ten sposób, że nalewało się najpierw alkoholu na miseczkę, która otaczała sztyft, rodzaj świecy, na jedynym cylindrze, który posiadał ten samochód. Gdy ten sztyft się rozgrzał, wtedy kręciło się korbą, zapalało silnik w ten sposób i silnik pracował. Sprzęgło polegało na pasie z wolnym kołem i z ostrym kołem, podobnie jak na przykład na tartaku czy obrabiarce. Ogromna skrzynia biegów między tylnymi kołami. Hamulec polegał na ściąganiu stalowej liny dookoła bębna, wyżłobionego bębna, który był po każdej stronie samochodu przy tylnym kole. Bardzo był to dziwny samochód. Szedł z szybkością ok. 40 km na godzinę, niemniej ojciec mój nawet do Wiednia parokrotnie nim jeździł. A w okolicy budził ten samochód sensację i popłoch wśród koni. Było bardzo wiele wypadków, często nawet sądowe sprawy, bo konie po prostu szalały ze strachu. Naszym szoferem był pan Sarnecki, ten właśnie, który nieszczęsnym przypadkiem spalił Rymanów niechcący, ale był ogólnie wenerowany *) i lubiony.

Austriacki Lesdorf z 1892 roku w Rymanowie, zdjęcie z około 1904 roku. Od lewej: Aleksander Potocki (1896-1982, przyrodni brat Ignacego), Jadwiga (1899-1963, przyrodnia siostra Ignacego), Teresa (1895-1942, przyrodnia siostra Ignacego), opiekunka dzieci (bona), szofer Sarnecki, ojciec Ignacego - Jan Nepomucen (1867-1943). Samochód został prawdopodobnie zarekwirowany przez niemieckie wojska w czasie pierwszej wojny światowej.

Później, już przed samą II wojną światową, były jeszcze dwa inne samochody. Jeden to była duża limuzyna składana z różnych części różnych firm, ale przeważnie Isotta Fraschini, która wtedy cieszyła się wielką sławą, jak w Anglii Rolls-Royce.

Jeden z modeli samochodów Isotta Fraschini.
Jeden z modeli samochodów Isotta Fraschini,oznaczanych inicjałami IF, produkowanych w latach dwudziestych i trzydziestych XX wieku.

Poza tym mały samochód osobowy, dobry, Laurin & Klement, dzisiejsza Skoda.

Samochód Laurin & Klement z 1921 roku.
Samochód Laurin & Klement z 1921 roku.

Przypominam sobie taką scenę, że wyjeżdżaliśmy tym Laurin Klementem, otwartym oczywiście, gdzieś na wycieczkę. Panowie i szofer mieli okulary, takie składane okulary, z dużym skórzanym otokiem, a panie nosiły woalki, gęste woalki na kapeluszach na to, żeby nie wpadł im jakiś owad do oka czy pyły. Poza tym na drogach było bardzo dużo kurzu. I mnie, który marzył o tym, żeby mieć na nosie okulary, ponieważ byłem na to za mały, więc włożono mi czapkę i na to woalkę, nie woalkę tylko taki welon gruby. Ja zapłakiwałem się zupełnie i cała wycieczka była zmarnowana dla mnie, bo tak się wstydziłem, że mnie ubrano jak dziewczynkę.
Następny rozdział: 4. Wybuch I Wojny Światowej i ucieczka z Rymanowa do Kuźnic
________________________________

*) Weneracja: cześć, szacunek, poważanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz